piątek, 18 lipca 2008

pierwszy dzien w Chihuahua















jak sie okazalo miasto to(nazwy nie bede pisac moze lepiej jeszcze raz poniewaz gubie sie piszac ja:) ) jest .... jka z starych filmow o kowbojach! pleno malutkich domkow z obdrapanym tynkiem, malutkie sklepiki ze wszystkim ale jest naprade urocze przez to!!
jesli chodzi o ludzi... nie zdazylam dobrze wyjsc z domu a juz na ulicy kazdy przechodzac obok mnie patrzyl sie wielkimi oczami (jakby pierwysz raz widzieli tak biala osobe jak ja :) ) i slychac ´´hej moja piekna biala seniorita¨ i slychac to wszedzie gdzie pojde co jest troszke meczace ...
ZDIECIA :
1. pierwszy posilek czyli przystwaka: nachos(chipsy kukurydziane) maczane w sosie chilli ktory ponoc byl specjalnie dla mnie wyjatkowo lagodny.. Danie glowne czyli kupka ryzu obok kupka papki -zmielona fsola z serem zoltym i do tego papryczki nadziewane w srodku serem, w panierce wsyzstko oczyiscie dla mnie bylo jak najmniej ostre - tylko czemu wzileam kesa i plonelam?
2.miasto a doklandiej ulica rynku- deptak z wieloma butkami w ktorych mozna znalezc wszystko
3 i 4.kazdy mezczyzna jelsi chce nim byc musi nosic kapelusz i kowbojki- wiec co krok jest butka z tym i do wyboru do koloru- oczywiscie najlepsze buty sa takie z mega obcasem i z czubkiem wywinietym jak najwyzej, z wyspustkami lub z futerkiem, ze skory weza lub nakrapiane!
5.w Meksyku jest pelno indian i w kazdym miescire jest inne plemie- w Chihuahua jest to plemie Tarumara. Kazda kobieta oraz dzieci musza byc ubrane w podobny spodob jak ta na zdjeciu mezczyzni nie musza. Sa oni wszedzie i nie trudno ich nie zauwazyc, na ulicahc siadaja w kilkanascie osob spiewaja, graja, jedza, sprzedaja na kazdym rogu swoje wyroby bo z tego zyja czyli branzoletki dzwoneczki, buty- ah i w tych butach chodza i jest to podeszwa z opony samochodowej i od tego ida sznureczki ktore obwiazujesz wokol nogi :)
6. pomnik ku chwale mordowanych kobiet w ´´wojnie´´ ktora trwa caly czas miedzy Meksykiem a Stanami. napis na krzyzu to ¨ani kobiety wiecej´´
7.najlepsza cukiernia w miescie ze slodyczami typowo meksykanskimi ktore opieraja sie na bazie cukru z mlekiem czyli taka nasza polska krowka, i jest to w roznej postaci z orzeszkami, otrebami, ryzem, wiorkami kokosowymi.. pyyycha!! i jak tu nie przytyc??
8 i 9. na ulichac stoi pelno wozeczkow z jedzonkiem tu chipsy podawane z ogorkiem (ee?) i enchalianos czyli tortille z sosem chilli-przysmak chihuahua
10 i 11 i 12.tak sa sprzedawane papryczki ktorych jest mnostwo zaczynajac od najslabszych po tak pikantne ze ponoc do buzi nieda sie wziac- a jesli tak mowi meksykanka to zeczywiscie musza byc ostre!!
13. poniewaz tak popularne sa buty kowbojskie trzeba o nie jakos dbac wiec na kazdym rogu stoja pucybuty
14. zakonczenie dnia- wymiana flagami

zdiecia numerami jak widac ida od dolu :)

3 komentarze:

Unknown pisze...

przecież lubisz na ostro kochanie ;P
:*

fylyp pisze...

przepraszam, że się nei odzywałem Słońce ;)

masz tam jakiegoś skype czy coś?

teraz to Ci zazdroszczę... te wszystkie przygotowania masz za sobą..

mi zostało 26 dni

pozdrawiam ;)

Iga pisze...

na reszcie mam twojego bloga
ale mega foty robisz nonono siostra respect!!

czekam na wiecej zdjec z jakimis sexi nachos

pzdr dla siostroty