czwartek, 29 stycznia 2009

SWIETA & SYLWESTER

TRADYCYJNIE, SKARPETY NA KOMINKU


MOJA SWIATECZNA LAZIENKA

OZDOBIONY DOM

METROWE, PLUSZOWE BALWANY CZYCHAJA W KAZDYM ROGU

ODPOWIEDNIA PORCJA DLA KAZDEGO ^^
TAK WYGLADAL GOTOWY, DO WIGILII STOL.
BAAARSZCZYK
PO BARSZCZU, DANIE GLOWNE WIGILIJNE, PO NIM JUZ TYLKO PIERNIK I MUFFINKI

WIGILIJNE SLODKOSCICZEKAJAC NA SWOEJ PREZENTY...
  • ..NO I DOSTALY KOSZULKI ''naughty or nice?''
    PIERWSZY DZIEN SWIAT Z RODZINA W DOMU DZIADKOW, dziadek w czerwonej, babcia w zoltej kurtce, reszta to ciocie i wujkowieW KOSCIELE, SZOPKAOLTAZ KOSCIOLAWIATRAKI W KOSCIELE! przez cala msze mnei bawily (:P)MEXYKANSKA CHOINKA, PRZYZDOBIONA LALECZKAMI MEXYKANSKIMI



    TO JEST MAIL O SWIETACH KTORY WYSYLALAM DO NIEKTORYCH, DO INNYCH NEI MAM ADRESY WIEC PRZESYLAM TU.


    moje swieta amhmmm....

    bylam zdziwona bo tak jak normlanie w polsce mama przygotowuje wsyztko na siwta od tygodnia jak nei dluzej, tu nic sie nei dzialo takiego no coz...czekalam co sie dalej bedzie dziac..

    Ah, przepraszam- dzialo sie! Mama wyciagnela cale mnostwo ozdob switecznych i latala przez tydzien i ustwaial wzystkoo, nei dalo sie niezauwazyc ze swieta sa jelsi przechodziles kolo 5 poustaiwanych w calym domu metrowych pluzowych balwanow, czy wszedzie byly renifery krecace gloami i aniolki...O mojej toalecie przyozdobionej nie mowiac nic, zaczynajac od pozewki na deske od muszli, po reczniczki, ewetki i mydla!

    wiec w dzien wigilii pojehcali do stanow zrobic zakupy, w koncu wyplenic lodowke takimi podtsawowymi rzeczami przynajmniej jak ml;eko czy chlep ktore od ponad 2 tygodni brakowalo, mama wrocila do domu i zaczela piec indyka TAK INDYKA bo oni tu jedza w wigilie indyka i nei ma czegos takiego ze moga jesc tylko ryby, jedza wszystko!upeikli indyka, zroili BAKALAVE czyli rybe z jakimis wazywami cos takiego jak ryba po grecku, pure ziemniaczane i slaadke...ja zrobilam barszczyk ktory mhmmm wyszedl pycha i choc troche przyblizyl mi polskie swieta(jedyna rzecz ktora w swieta jem w PL bo ryb przeciez nie lubie a u ans same ryby!!:P) , 2 pierniki i miseczke klusek z makiem- ah wlasnie nie znaja tutaj maku tzn znaja: zobaczyli mak nei wiedzieli co to jets wiec przetlumaczylam na hispzanksi jak to sie nazywa i wpadli w szal: TO JETS TU ZABRONIONE PRZECIEZ TO JETS NARKOTYK!! ahahaha mysallam ze padne na ziemie ze smiechu jak zaczeli gadac ze to narktoykw iec im wytlumaczylam ze tak to narktyk ale tylko jak jets suche i nei same ziarna ale cale kwiaty robiac kompot powstaje narkotyk(zreszta co wam bede gadac, wiecie sami..:P) i powiedzialam ze my to jemy w postaci cista , bulek slodkich czy wansie tak kluske z makiem to sie uspokoili ale meili do tego dystans duzy..kolo 16 poslzismy do dziadkow tam zabralismy ze soba indyka troche, byli juz tam inni z rodziny, podlozylismy prezenty dal dziadkow pod choinke, ja prezentu nei robilam jako prezent zabralam ze soba piernik(jedne w domu dla ans zosatwilam drugi specjlanie upieklam zeby do dziadkow zabarc) i tam cala rodzinak sprobowlaa piernika zachwycalis ei jakie to cudowne do kawy (no popatrz to jednak mzona nie tylko same tacosy jesc!), wiec preznet sie spodobal mozna powiedziec.ah jeszcze jedna rzonica jaka wyszla w swieta- nie maja postu przez caly dzien wigilijny, oraz nie lamia ie oplatkiem , oplatka tu nei nzaja! Zabralam ze soba do dziadkow oplatek i przed jedzeniem pokazalam im wytlumaczylam co i jak i zaczelismy cwiczyc, podchodzili do sibie lamali kawalek i nei wiedzieli co dlaje zrobic wiec mwoie ze teraz macie powiedziec rzyczenia osobie z ktora przelamales sie oplatkiem a oniw smiech i nei wiedza co powiedziec, ale spodobalo im sie to i zdziwieni byli ze my cos takiego mamy i ze gdzie mozna dostac oplatek bo przeciez tylko w kosciele cos takiego daja ze co zabralam to z kosciola?! ....potem siedzielismy u dziadkow i gadalismy z dziadkami ja gadalam z wujkiem ktory sie do mnei przyyczepil z tematem o wojnach swiatowych i zadawla pytania takie jak np. ''no ale to co to hitler tak poprostu wszedl sobie do polski?'' ''ale pod zabormai to jak polski nie bylo to co to nagle wsyzscy nie mowili po polsku a potem jak juz nie byliscie pod zaborami to skad sie wzieli polacy przeciez ich juz nei bylo'' ''CZY W POLSCE DALEJ MORDUJA ZYDOW?!'' coz... potem wrocilismy do domu, okolo godziny.. 9 siedlismy do kolacji, zjeldismy barszcz starsnzie im smakowal(tak ze nastepnego dnai wstalam zmarznieta ranoz ochota napicia sie barszczu patrze a caly gar ktory byl wieczorem pleny...znikl!), potem na talezu dostalismy kawalek indyka do tego pure, bakalave i salatke I TO WSYZTKKO! czyli taki nromlany obiad ..ah wyroznial sie jednym- tym ze bylo ciasto ktore zreszta ja musialam zrobic bo oni nic nie zrobili tylko moj piernik byl...ehhhpotem preznety i spac o 11 ! ...

    TAK WYGLADALA MOJA WIGILIA...zazdrosicie? nie bardzo...

    pierwszego dnia swiat spalismy do... 3 p.m ah nie! o 9 wstaly dzieciaki i poslzy po prenzety bo tu jets tak ze wczoraj na wigilie przynosil preznety jezus ze wzgeldu na to ze sie urodzil( jak milo z jego strony!...co za glupota!), a w swieta rano przynosi mikolaj wiec dzieickai polecialy otwierac preznety. potem o 4 pojechaismy znow do dzidkow tam byla cala rodzina jedlismy razme gadalsimy tzn kto gadal ten gadal ja czytalam ksiazke( nei neie nie myslcie ze po hispzanksu, po polsku z drugiej reki po marcie, mama jej wyslala ''smazone zieloen pomidory'' - polecam!), o 7 poslzimy do kosicola na msze ktora zresta trwala 40 minut tak sie ksiedzy spieszylo:P i u dzidkow siedzielismy do 11 poetm do domu i spac...
    drugiego dnia swiat oni nie maja! wiec poslki drugi dzien siwat a tu normalny, ojciec do pracy a my odpoczywalismy po siwetach ja objadajac sie piernikiem ;] O TO MOJE SIWETA Mexykanskei chociaz jak powiedzialam mojej host siostrze Tamarze- TEJ CO JETS W POLSCE, ze takw ygaldaly moje tu siweta to popukala sie w czolo i powiedziala ze to nei byly siwtea ze tradycyjne siweta mexykanskei wygladaja o wiele inaczej .... trafic musialo na mnie no ale co sie dziwic jak jets sie w zamerykanizowanej tijuanie... ah apropotu tijuany: w wigilie zabito 42 osoby a 8 porwano - taki gwiazdowy prezencik! to wszystko co u mnie.... a co na sylwetsra? Ensenada wielka impreza w klubie kolegi, tylko dal znajomych...ZAPRASZAM!


    :* tesknie za wami :*



    S Y L W E S T E R...?

    jestem w MEXICO! co tu wiecej mowic?! Co oznacza ze zabawa na calego do bialego rana!

    Zdziwila mnie bardzo jedna rzecz... Sylwetra oni traktuja bardziej rodzinnie niz swieta- gtuja indyka lub pieczen jaksa... Ja spedzalam sylwetsra w Ensenadzie, zatrzymalam sie u Marty w domu. Najpierw przez caly dzien mama piekla indyka, potem wieczorem wyszlimy do dziadkow o godzinie 21, tam byla cala ich rodzina, siedzieli i rozmawiali, o godzinie 11 ( gdzie w Polsce zaczyna sie sylwester) , wrocilimy do domu i usiadlismy do kolacji czyli pynego Indyka i Tamales (tamales to mhmm..papka kukurydziana takie jakby cto kukurydziane, w srodku z czym chcesz, te akurat bylu z kurczakiem i chilee oczywiscie, zawiniete jets to w liscie kukurydzy ktore tu kupujesz na wage!), siedzielsimy przy kolacji do 11.50 wiec z marta zybko poszlysmy sie przebrac zeby byc gotowymi na sylwetsra by myslalysmy ze godzine 00.00 spedzimy ze znajomymi w clubie pijac szampana, a tu sie okazalo, ze schozimy na dol i yczenia skaldamy sobei z rodzinka...

    Tak, tu wszyscy spedzaja godzine 12, z rodzina a imprezy zaczynaja sie o godzinie 1 w nocy wtedy wszyscy ei chodza na imprezy...

    Impreza bardzo udana niesttey zdjec nie mam uhh czasu nie bylo :\
    Swietowalismy do bialego rana, o godzinie 10 rano przyjechal odebrac nas z clubu brat marty :)

MEXICALI


''MEJOR PAN DE TECATE''- najlepszy chleb z Tecate, piekarnia

WSYZTSKO CO NA TACY MOJE!, z mama i siostra

Widok na droge do MEXICALI

Pustynia, a na pustyni rosna kaktusy
Zbocze drogi, przyjzycie sie zobaczycie auta po wypadkach

Droga, a na drodze lapiemy stopa(jelsi sie dopatrzycia), za nami konwuj z zolniezami
Widok na droge do Mexicali
Obiad w Restauracji.
Przy stosiku pana z ekologiczna obsesja
Wracajac, sesja z siostra :P
W ktoras sobote, wybralam sie razem z rodzinka w odwiedziny do cioci , iostry mamy, ktora mieszka w Mexicali.
mexicali to miasto oddalone 1,5h od mojego miasta, i nazywaja je ''miastem-pieklem'', a dlaczego?
Mexicali jest miastem polozonym na ''pustyni'' wiec o pogodzie chyba nie trzeba wspominac- w lecie jest goroca jak w piekle ze wytrzymac sie tam nieda, jak chcialam pojechac tam w lecie to sie na mnie dziwnie patrzyli..w zimie jest zimno jak #%¤#@. Ale i tak warto to miasto dowiedzic. Nie tyle co miasto ale warto przejechac sie droga do tego miasta bo jets piekna.

Jedzie sie droga ktora jest wybudowana w srodku gory- skala zostala wysadzona, i wydaje ci sie ze zaraz spadnie na ciebie wielki kamien- gory te sa ''pokryte'' cale wielkimi kamulcami. Droga jet bardzo niebezpieczna, jak pada deszcz drge zamykaja , ludzie z tego masteczka nie moga sie zniego wydostac, a dlaczeo? Na zdjeciach wszystko jets jasne- droga jest jednostronna, i bardzo waksa, wzdluz gory z ktorych sypia sie kamienie i grozne zbocza na ktorych jest mnostwo aut po wypadkach, ponoc juz nawte nei czyzcza terenu z aut bo jets ich tyle, nie oplaca sie..

Zanim do Mexicali dotralismy, zatrzymalismy sie w miasteczku ktore jets po drodze, Tecate, ktore slynie z ''wysmienitego''pieczywa( czyli cos takiego jak nasze najgorsze peiczywo, bo oni tu pieczywa nei potrafia robic, nei edza go to i po co? ), bo namowilam rodzicow zeby pojechac do piekarni i go sprobowac. Dostalysmy z siostra pozwoelnie, ze mozemy kupic pieczywa ile chcemy...donuty, ciasteczja, cista mhmm..

W Mexicali spedzilismy dzien w domu u cioci, na obiad pojechalismy do Chinskiej restauracji. W Mexicali jesli szukaz restauracji, znajdziesz tylko chinska- dawno temu Meicali bylo osada...Chinczykow, teraz dalej tam mieszkaja ale na obrzezach maista, i nie meiszaja sie z mexykanczykami- pracuja w restauracji, nei chodza do tych samych sklepow, nie chodza do tych samych miejsc...

Po obiedzie pojechalismy do dzielnicy w torej mieszkala kiedys mama i ciocia, a obok ich domy znajduje sie ''park hipisa'' na ktorym znajduje sie pchli targ- dotaniesz wSZYstko (WITAJ W POLSCE!). og guzikow bo jednego buta czy kierownice do samochodu lub stara zarwoke. Jedno stoisko bardzo mi sie podobalo- sprzedawal tam pan ktory robil wsyztko z recyklingu- branzoletki z paczek po chipsach(maz dostep do Igi, niech ci pokaze), portfeli po soczkach w woreczkach, torebki z paczek po chipsach, kolczyki z chipow do telefonow...

środa, 28 stycznia 2009

SAN DIEGO -> LAGUNA MOUNTAIN

Droga na gore. Ja, Fernando, Adrianna, Mama, Carolina, Natalia

Alex ktorego nauczylam robic aniolka

Rodzice

Natalia z Alexem
Daty dokaldnei nei pamietam (oh wybaczcie), ale w 2 tygodnie przed zmaina rodziny( co bylo... 18stycznia) stara rodzinka zabrala mnie na wycieczke do Lauguna Mountain. ALE OD POCZTAKU:

w sobote w nocy wrocilam z Ensenady porsto z imprezy, jedyne o czym mazylam to wygodne lozko, luzna pizamka I TO WSYTZKO CZEGO OCZEKIWALAM.. rano o SZOSTJE, O S Z O S T E J rano, wbiegl do pokoju Alex i zaczal krzyczec '' jedziemy w gory jedziemy w gory!'' ja kompletnie nieprzytomnie hm..ide spac dalej weic alex zaczal po mnei skakac, ciagnac za wlosy..eh wstalam. Poszlam do kuchni a tam wsyzscy gotowi w dresikach cieplych grubych kurtkach, butach zimowych i odrazu wszyscy wykrzykneli ''nie gotowa?!, JEDZIEMY''!
Nie wiedzialam gdzie, po co ani na ile, wzorujac sie na ich ubraniach stwierdzilam ze zrobie to samo tyle ze...JA NEI MAM ZIMOWYCH UBRAN eh ok cos sie udalo wykombinowac czyli dresi, wysokie adidasy, 3 bluzy szalik czapka..
W drodze na granice w koncu dowiedzialam sie gdzie jedziemy : LAGUNA MOUNTAIN, 1,5km od San Diego.
Po przekroczeniu granicy szybko pedziemy autami bo wszyscy glodni, po 1,5 godzinie docieramy do GOLDEN CORN czyli kasyna z restauracja, gdzie zjedlismy sniadanko, po amerykansku "jajka na bekonie do tego hamburger..VEGETARIANSKI zeby nei bylo, dieta musi byc!

po sniadaniu jedziemy dalej..wiezdzamy coraz wyzj na gore patrze, nie wieze! NIE WIEZE- SNIEG! coraz wyzej wiezdzalismy, tym wiecej sniegu, zatrzymalismy sie przy polanie na ktorej mnostwo sniegu, PO KOLANA! dzieciaki biegaly cieszyly sie jak.. dzieci. Ja z miejsca wolalam sie nei ruszac bo zamarzalam przy kazdym kolejnym kroku. Jedyna osoba ktora zamarazla, bylam to ja, JA- osoba ktora przyzwyczajona jets do zimna, i sniegu...
Pobawilismy sie tam przez chwile, po 1h z przemoczonymi butami wrocilismy do domu dziadkow na mecz CHARGERSOW- drozyna fotbollu amerykanskiego z San Diego ktorej kibicuej cala Tijuana.