środa, 28 stycznia 2009

SAN DIEGO -> LAGUNA MOUNTAIN

Droga na gore. Ja, Fernando, Adrianna, Mama, Carolina, Natalia

Alex ktorego nauczylam robic aniolka

Rodzice

Natalia z Alexem
Daty dokaldnei nei pamietam (oh wybaczcie), ale w 2 tygodnie przed zmaina rodziny( co bylo... 18stycznia) stara rodzinka zabrala mnie na wycieczke do Lauguna Mountain. ALE OD POCZTAKU:

w sobote w nocy wrocilam z Ensenady porsto z imprezy, jedyne o czym mazylam to wygodne lozko, luzna pizamka I TO WSYTZKO CZEGO OCZEKIWALAM.. rano o SZOSTJE, O S Z O S T E J rano, wbiegl do pokoju Alex i zaczal krzyczec '' jedziemy w gory jedziemy w gory!'' ja kompletnie nieprzytomnie hm..ide spac dalej weic alex zaczal po mnei skakac, ciagnac za wlosy..eh wstalam. Poszlam do kuchni a tam wsyzscy gotowi w dresikach cieplych grubych kurtkach, butach zimowych i odrazu wszyscy wykrzykneli ''nie gotowa?!, JEDZIEMY''!
Nie wiedzialam gdzie, po co ani na ile, wzorujac sie na ich ubraniach stwierdzilam ze zrobie to samo tyle ze...JA NEI MAM ZIMOWYCH UBRAN eh ok cos sie udalo wykombinowac czyli dresi, wysokie adidasy, 3 bluzy szalik czapka..
W drodze na granice w koncu dowiedzialam sie gdzie jedziemy : LAGUNA MOUNTAIN, 1,5km od San Diego.
Po przekroczeniu granicy szybko pedziemy autami bo wszyscy glodni, po 1,5 godzinie docieramy do GOLDEN CORN czyli kasyna z restauracja, gdzie zjedlismy sniadanko, po amerykansku "jajka na bekonie do tego hamburger..VEGETARIANSKI zeby nei bylo, dieta musi byc!

po sniadaniu jedziemy dalej..wiezdzamy coraz wyzj na gore patrze, nie wieze! NIE WIEZE- SNIEG! coraz wyzej wiezdzalismy, tym wiecej sniegu, zatrzymalismy sie przy polanie na ktorej mnostwo sniegu, PO KOLANA! dzieciaki biegaly cieszyly sie jak.. dzieci. Ja z miejsca wolalam sie nei ruszac bo zamarzalam przy kazdym kolejnym kroku. Jedyna osoba ktora zamarazla, bylam to ja, JA- osoba ktora przyzwyczajona jets do zimna, i sniegu...
Pobawilismy sie tam przez chwile, po 1h z przemoczonymi butami wrocilismy do domu dziadkow na mecz CHARGERSOW- drozyna fotbollu amerykanskiego z San Diego ktorej kibicuej cala Tijuana.

1 komentarz:

fylyp pisze...

Kurde!!! Tez chce!!! Troche mnie snieg ominal w tym roku a w Polsce teraz pada...
Football??? Nuuuuda... Chyba ze porac :D
Jak tam golf idzie :p???